„Balsam do ciała z ekstraktami z
brzozy białej oraz krwawnika pospolitego przeznaczony do codziennej pielęgnacji
skóry podrażnionej, wymagającej regeneracji i ukojenia. Regularne stosowanie
sprawia, że odzyskuje ona właściwe, długotrwałe nawilżenie i równowagę, staje
się bardziej odporna na działanie szkodliwych czynników. Specjalnie opracowana
kompozycja składników pozwala odżywić skórę oraz przywrócić jej miękkość i
elastyczność. Dzięki lekkiej, chłodzącej formule balsam doskonale się
rozprowadza i wchłania, pozostawiając skórę gładką, nawilżoną i zrelaksowaną.
Przebadany dermatologicznie. Hypoalergiczny. Balsam posiada
delikatny orzeźwiający zapach naturalnego olejku eterycznego z mięty
pieprzowej.
Wskazania: pielęgnacja przesuszonej i podrażnionej skóry ciała, po
kąpieli, opalaniu, depilacji”
Nigdy wcześniej nie miałam balsamu SYLVECO,
skusiłam się na niego, podczas zakupów w sklepie Grota Bryza.
Nie dość, że
byłam go ciekawa, to na dodatek mój mąż się na niego tak uparł, że nie mogłam
go nie zakupić. No i tak trafił do naszego domu, i służy nam już od jakiegoś
czasu.
(¬‿¬) Balsam - otrzymujemy
w kształtnej butelce z dozownikiem ( pompka ) – co uprzyjemnia chwile
wydobywania go na zewnątrz. Pompka ani razu się nie zacięła, ani nie zapchała –
co jest oznaką dokładności wykonania. Troszkę denerwowało mnie to, że butelka
jest miękka, osobiście wolę te twardsze, ale mówi się trudno.
(¬‿¬)
Konsystencja - lekka - taka jak na balsam przystało.
Delikatna, kremowa. Nie zbyt gęsta ale też nie rzadka – idealna mogłabym tak to
ująć jednym słowem.
(¬‿¬) Zapach – Nie
drażniąca, delikatna mięta. Utrzymuje się dosyć długo na skórze, dzięki czemu
cały czas możemy czuć się świeżo i pachnąco.
(¬‿¬) Działanie
– Doskonale
nawilża skórę. Nie pozostawia tłustej lepiącej się warstwy. Szybko się wchłania
co oszczędza nas czas. Skóra po użyciu staje się delikatna, miękka i pachnącą.
Mój mąż stwierdził również, że należy tu dodać słowo „ujędrnienie”. No tak,
ujędrnia skórę i czyni ją bardziej sprężystą. Nie podrażnia, nie uczula – co
zawdzięcza swoim naturalnym składnikom.
(¬‿¬) Wydajność – Jest
świetna. Wystarcza na długo. My korzystamy wspólnie z mężem z tego balsamu i
mamy go jeszcze. Wystarczy nam na jakiś czas. Wydajność zawdzięcza faktom, iż
nie ma potrzeby nakładania dużej ilości na ciało, wystarczy troszkę i pod
wpływem temperatury, ma się wrażenie że się „zwiększa”.
Mówiąc językiem „łopatologicznym” – jeżeli
będziecie używać tego balsamu, zapomnijcie o zabawie podczas której rysowało
się na skórze różne dziwne stworki czy też słowa – wiecie o co mi chodzi? (◔◡◔)
A
w GROTABRYZA zobaczcie co się stało z ceną!
Stara cena:35.50zł Cena:32.00zł
ciekawy produkt :) fajnie, że mąż akceptuje Twoje zachcianki kosmetyczne :)
OdpowiedzUsuńO fajnie, ze pachnie miętą, bo uwielbiam :D Mam kilka kosmetyków Sylveco do przetestowania jestem ciekawa jak się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńnawet nie znam :)
OdpowiedzUsuńMoże i niezły, ale ja zakochana w Neutrogenie od lat i rzadko zdradzam kosmetyki tego typu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)_
Jak dotąd z Sylveco używałam kremu do twarzy i miło go wspominam :) Konsystencja tego balsamu mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy ten balsam ale nie lubię miętowych zapachów w takich kosmetykach ....
OdpowiedzUsuńhehe mąż się uparł :) jak to fajnie brzmi :D ja liczę szczerze, że narzeczony tak się uprze na kilka lakierów dla mnie :D
OdpowiedzUsuńA ja lubię jak mi rysują na pleckach serduszka balsamem :)
OdpowiedzUsuńBalsamów Sylveco jeszcze nie miałam. Zapach mięty lubię, Grota Bryza lubię , dużą wydajność balsamów lubię więc zapewne i ten balsam w końcu wypróbuję :)