A dzisiaj mało apetycznie – ale cóż, jak szczerze to szczerze.
Bardzo lubię maseczki, różne mam, różne miałam, ale takiej jeszcze u mnie
nie było – i obecnie mam ją pierwszy i ostatni raz.
Czy żałuję zamówienia ? – Nie – bo gdyby nie Ula z Naturica.pl – pewnie nawet
bym się na nią nie skusiła – bo gdzie?
Ale moment, Ula nie namawiała mnie na nią – Ja tylko pragnę napomnieć, że
dzięki NIEJ mogłam się bliżej przyjrzeć tej maseczce – i jednocześnie skusić
się na nią.
TO BYŁ BŁĄD – ALE MÓJ – CO ZNACZY, ŻE WIĘCEJ GO NIE POPEŁNIĘ.
Nie chcę przedłużać, bo nie mam nastroju na „wylewny post”. A znacie
mnie, i wiecie dobrze, że jeśli coś się sprawdza – to Zebra oddaje się temu w
110% : )
Co
mówi producent
|
|||
|
Zebra
: Nie wiem jak mam się odnieść do powyższych słów. Czytając – jest to maseczka
dla mnie ( cera tłusta ). Jednak w rzeczywistości nijak ma się to wszystko.
Nieoceniona to ( DLA MNIE ) – ona jest, ale nie w zwalczaniu wykwitów skórnych,
czy trądziku - tylko powodowaniu go.
Od
kiedy jej używam, na mojej twarzy , szczególnie czoło – jest istny zakwit
intruzów. Zauważyłam to po 2 tygodniach regularnego stosowania maseczki.
Najpierw
myślałam, że przyczyną jest zupełnie coś innego – ale po dokładniejszym
wglądzie – największą przyczyną była ta maseczka.
Opakowanie
słoiczek – i znowu ta nieszczęsna papierowa naklejka.
Konsystencja
– nie jest zła, dobrze rozprowadza się po twarzy.
Zapach
nie jest intensywny – ale nie przepadam za nim – takie faktycznie błoto.
Stosowałam
się do wskazówek czyli : „ maskę
BingoSpa nakładać cienkimi warstwami, delikatnie wklepując. Pozostawić na
skórze przez 10-15 minut, następnie zmyć z twarzy ciepłą wodą.” – i nie
mogłam wytrzymać.
Maseczkę
nakładałam na oczyszczoną twarz – i wykonywałam czynności tak jak w opisie –
ale po chwili moja twarz, zaczęła mnie tak bardzo piec, iż myślałam, że dostanę
wścieklizny.
Mimo
to, nie zmywałam – siedziałam i dumałam przez 10-15 minut. ( myślałam, że tak
ma działać – albo , że może ja mam coś nie tak ze skórą )…
Cieszyłam
się z niej – bo myślałam, że w końcu
będę mieć maseczkę na dłużej – ale zawiodłam się : (
U
mnie się już więcej nie znajdzie – zapewniam.
Jednak
pamiętajcie, że to wyłącznie moja opinia
– być może dla Was, będzie to maseczka numer 1, dla mnie niestety nie jest.
Dziękuję
Uleńce z
Za możliwość
swobodnego recenzowania powyższego produktu : )
_________________________________________________________________
Ps.
Rozdanie się zakończyło – i bez
wyników :]
Nie było tyle zgłoszeń ile
uznałam za odpowiednie do wykonania rozdania.
Zatem – nie udało się !
Rozumiem też, że jednak tego
typu rozdanie nie ma więcej sensu, bo rozmiar albo jest za mały, albo za duży.
Nie gniewam się absolutnie.
Mam jednak nadzieję, że w
kosmetycznych rozdaniach i innych – nie ciuchowych znajdzie się odpowiednia
ilość osób :]
Automatycznie dodam, że
osoby, które spełniły warunki w tym rozdaniu – a zgłoszą się do następnego
otrzymają dodatkowe losy – tylko w razie czego proszę się PRZYPOMNIEĆ – chociaż
wszystko i tak notuję w moim magicznym notesie.
dla mnie bingo spa to nic dobrego i na twarzy na pewno u mnie nie zagości
OdpowiedzUsuńzresztą na opakowaniach pisze że to produkty nie dla uczuleniowców na składniki zwarte w produkcie
a skąd mam wiedzieć co mi nie podejdzie, dlatego lepiej nie stosować
Tak, Ja również nie zastosuję na twarz nic, ale dzięki temu, że testowałam tę maskę to wiem.
UsuńWcześnie bym nie powiedziała, że mnie aż tak to "dotknie" ;/
faktycznie nie ciekawie z tą maska wyszło ,a szkoda bo mogło być tak pięknie .... , hmm i nie wiem czemu ja bez użycia tej maski mam ostatnio masę wykwitów , chyba współodczuwam ;))
OdpowiedzUsuńHa ha ha! Dobre, dobre! No to powiem Ci, że nie sądziłam abym można było WSPÓŁODCZUWAĆ z literek - ale skoro tak to OK! :D ;) :*
UsuńTej nie miałam. Ja wybrałam sobie z zieloną glinką i póki co nie mogę narzekać. Niestety ich kosmetyki nie są dla osób wrażliwych :/
OdpowiedzUsuńAle gdzie Zebra wrażliwa? Nie :] = Po prostu mi nie siadło, może komuś innemu siądzie :]
Usuńja nie przepadam za maseczkami a Bongo Spa jakoś mnie specjalnie nie pociaga
OdpowiedzUsuńOj i mnie zaczyna jakoś odpychać............
Usuńoj szkoda, czyli innymi słowy zwykły zapychacz ;)
OdpowiedzUsuńAno szkoda, szkoda, zapychacz i "wypychacz" intruzów;/
Usuńnie wygląda za ciekawie ta maska...
OdpowiedzUsuńEch, dla mnie ogólnie "NIE"
Usuńhave a great week
OdpowiedzUsuńThank's! :*:)
Usuńja tylko balsam do ciała mam od nich ale i tak używam go do rąk. Stoi mi w kuchni przy płynie do naczyń i z reguły szybko go zmywam :-)
OdpowiedzUsuńKochana, ale skwitowałaś wszystko - normalnie spadłam z krzesła! :))) :*:)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdziła bo czytałam o niej pozytywne opinie. Może zwyczajnie jesteś uczulona na jakiś składnik, dlatego skóra tak piecze?!
OdpowiedzUsuńNo cóż, tak już jest, że nie wszystko pasuje do skóry, dlatego ciągle trzeba szukać ideału :]
UsuńPrzykra sprawa, wielka szkoda ...
OdpowiedzUsuńTak szkoda ogromna, bo myślałam, że będę ją miała na długoooo... :]
Usuńnie miałam niczego z Bingo Spa, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńChyba to rozumiem... :]
Usuńmnie większość tego typu produktów zapycha, zamiast pomóc :(
OdpowiedzUsuńIt seems wonderful! Have a great week honey
OdpowiedzUsuńxx
Jakoś nie lubię kupnych masek do twarzy, bo boję się właśnie jakiegoś wysypu. Mam wrażenie, ze to, co jest naturalne, krzywdy mi nie zrobi :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, zd sie nie sprawdzila u Ciebie. Ja tam mimo wszystko dalej sie czaje i mysle nad zamowieniem kilku maseczek z BingoSpa :)
OdpowiedzUsuńOj, współczuję!
OdpowiedzUsuńOcho dobrze,że mnie tu naprowadziłaś.Ta maska była na mojej liście kolejnych zakupów z BS!Mam maskę z kolagenem i ta jest ok, mam też maskę z drożdży piwnych i ta podobnie się sprawdziła jak błotna u Ciebie:/ Ale ja już nie zaryzykuję z tą.
OdpowiedzUsuńa ja lubię maseczki z BingoSpa :)
OdpowiedzUsuńja mam ich peelingi błotne do twarzy i na razie jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuń