„Alfred Woelbing, który cierpiał z powodu suchych i
popękanych ust, wynalazł balsam do ust Carmex® na początku lat 30-tych
dwudziestego wieku w USA. Alfred wlewał ręcznie swoją specjalną miksturę do
małych szklanych słoiczków, które sprzedawał aptekarzom, dowożąc je osobiście
samochodem. Od tego czasu balsam Carmex stał się znaną i cenioną międzynarodową
marką. Na całym świecie co minutę sprzedaje się ponad 130 balsamów Carmex.
Rodzina Woelbing nadal prowadzi firmę.”
Uuuu
wow – tak rozpocznę te parę słów.
Nie
spodziewałam się takiego efektu po tym balsamie – szczerze mówię.
Kiedy
go otworzyłam, wydawał się zwykły – normalny – jak każdy inny. Lecz kiedy go
nałożyłam na usta – poczułam mrowienie, które podobno ma potwierdzać to, że
balsam działa.
No
i działa, Kochani działa!
Dużo
jeżdżę samochodem, otwarte szyby, klimatyzacja – ach co to się nie dzieje z moimi
ustami.
Wysuszone,
popękane – nie towarzyszy mi to cały czas, ale zdarza się, że jest to główny
powód do używania balsamów.
Zakochałam się w tym balsamie. Ma fantastyczne opakowanie, elegancki słoiczek a w środku magia – która z nas tego od balsamu nie wymaga? Świetnie nawilża i koi usta, to nie jest bajeczka to prawda TŁUSTA! :]
Usta
po chwili już czują się inaczej, mrowienie zamienia się w chwilę przyjemności,
a po chwili nie odczuwam już „suchości” czy innych nierówności.
Genialny
balsam, którego polecam dla wszystkich !
Używamy
go w domu wszyscy – z tym, że ja najczęściej. Syn również bardzo lubi ten
balsam.
POLECAMY
– BO WARTO!
8.99zł – do kupienia TUTAJ
Lubię sztyfty Carmex.
OdpowiedzUsuńA ja go jeszcze nie miałam :P Ale będę musiała wypróbować skoro tak dobrze działa :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Carmex, ale ostatnio uzależniłam się do balsamów Organique. Nie wątpię jednak e wrócę kiedyś żeby sobie przypomnieć. :) Świetna reenzja. :)
OdpowiedzUsuńKurcze czy tylko ja jeszcze nie poznałam osobiście tych cudownych balsamów do ust Carmex ?
OdpowiedzUsuńW tym opakowaniu bym się nie skusiła,ale w "normalnym" jak najbardziej :)
nie miałam jeszcze nigdy Carmexu
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo go lubię, choć po pewnym czasie przerzuciłam się na inną markę. Ale nadal często do niego wracam, zwłaszcza do wersji tubkowej, z zieloną herbatą.
OdpowiedzUsuńcarmex is such an awesome lip balm.
OdpowiedzUsuńI'm Hosting BBCA(Blogging for breast cancer awareness). I hope you will join in. Read more about it on my blog.http://amyfashionblog52.blogspot.de/2014/09/wiww-bbca-
Że ja jeszcze słynnych Carmexów nie próbowałam... ;)
OdpowiedzUsuńbęde musiała się za nim rozejrzeć idzie zimo czyli piekło dla moich ust
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam, ale równie dobry jest Einstein więc polecam, bo duzo tańszy : ) a identyczny!
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze. Idę do sklepu zajrzeć :))
OdpowiedzUsuńMam w zapasie Carmex, ale zostawiłam sobie aplikację w tubce, a tą oddałam w rozdaniu ;) Ciekawe czy będę z niego zadowolona ;D
OdpowiedzUsuńnie miałam tego balsamu do ust, będę o nim pamiętać jak moje zapasy zużyję :)
OdpowiedzUsuńW sumie zima się zbliża, to i o usta trzeba zadbać :) Musze pomyśleć na zakupem jakiegoś cudu - może i takiego właśnie :)
OdpowiedzUsuńCarmex rządzi :D na początku jak go zoabaczyłam w drogerii skojarzył mi się z jakimś klejem :P Ale później wchodząc na różne blogi widziałam "carmex jest super, carmex uratował moje usta, nie rozstaję się z nim" to postanowiłam zaryzykować i.. właśnie mam już swoję drugie opakowanie to mój numer 1
OdpowiedzUsuńUwielbiam CARMEX, a jego zapach<3
OdpowiedzUsuńJednak wolę te pomadki w sztyfcie:)
Zapraszam do siebie:)
Obserwujemy?;>
Mam, ale na razie czeka cierpliwie w kolejce :P
OdpowiedzUsuńAktualnie używam miętkowy. Bomba!
OdpowiedzUsuńhaha widzę ze nasi synowie mieli by o czym pogadać :P mój też mi wygrzebuję ze słoiczka i się smaruje :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jak wypadnie u mnie :]
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę i wylądowała cała w koszu.
OdpowiedzUsuń